W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
"OKOŃ - moja droga"
Z Mirkiem Okońskim

"OKOŃ - moja droga"

31.01.2024

…150 minut ekscytujących, wzruszających, cudownych minut spędziłem we wtorek, 30 stycznia w jednym z poznańskich kin. W zasadzie moja ekscytacja trwała już wcześniej, ale od godziny 19.00 – 21.30 to była jej prawdziwa kumulacja. Ale od początku…

Na to wydarzenie czekała cała piłkarska Polska. W zasadzie nie tylko piłkarska, ponieważ moja żona, która nie jest tak wielką fanką futbolu jak ja, również w/w 150 minut uważa za czas, który na długo zachowa w swojej pamięci. U mnie napięcie rosło już od kilkunastu miesięcy, czyli od dnia, w którym wspólnie z Mirosławem Okońskim przekroczyłem próg samolotu lecącego do Aten. To właśnie w stolicy Grecji, miały być kręcone jedne z ostatnich scen do filmu przedstawiającego życie popularnego „Mundka”. Właśnie od tego czasu, czyli października 2022 r. z niecierpliwością czekałem na WIELKĄ PREMIERĘ tego (dzisiaj mogę już śmiało napisać) DZIEŁA!

Adrenalina, która towarzyszyła mi w dniu premiery była tak ogromna, że w Cinema City (dawne Kinepolis) pojawiłem się ponad 1,5 godziny przed czasem. Nie był to jednak czas stracony, ponieważ przez te 90 minut mogłem porozmawiać ze znajomymi, w tym z bohaterem wtorkowego wieczoru – „Okoniem”, powszechnie znanym Marcinem Piotrowskim („Liberem”), producentami i reżyserem filmu oraz innymi znanymi osobistościami, które tego dnia przybyły na poznańskie Nowe Miasto.

…usiedliśmy wygodnie w sali, a ja dzięki uprzejmości mojego Przyjaciela Przemka, miałem zaszczyt zająć miejsce w drugim rzędzie, tuż za Mirkiem i całą Jego rodziną. Już samo to spowodowało, że serce zaczęło „walić” dużo szybciej, a im bliżej godziny 19.00 (o godz. 18.30 – 19.00 był czas przemówień) obawiałem się, że będzie trzeba gonić je po całej sali.

BANG, BANG (jak to jest w jednym z najnowszych przebojów Sylwii Grzeszczak) i punkt 19.00 maszyna ruszyła. Z wielką radością i dumą od samego początku można było ujrzeć na wielkim ekranie napisy… PRODUCENT: Przemysław Erdman, Tomasz Mroczkowski, Głos Wlkp. Reżyser i scenarzysta: Piotr Łuczak. Tak, jak powyżej napisałem… Czułem radość. Czułem dumę. Czułem ekscytację. Czułem się tak szczęśliwy, że mogłem być uczestnikiem tego wydarzenia, że nic nie byłoby w stanie popsuć mojego nastawienia. NIC!

…przez całe 150 minut moje oczy wlepione były w ekran. Utrwalałem sobie to, co o Mirku Okońskim już wiedziałem i poznawałem zupełnie innego „Okonia” i historie z Jego życia, które były dla mnie całkowicie obce. Jego egzystencja była tak barwna, że stworzenie dokumentu o Messim, Ronaldo i Maradonie razem wziętych, nie dostarczyłoby nam tylu wrażeń co te, które mieliśmy okazję przeżyć 30 stycznia. Podczas filmu przypomniano nam cudowne bramki i akcje naszego bohatera, jego „wybryki”, no bo jak inaczej można nazwać to, gdy Mirek wyszedł na chwilę wynieść śmieci, a do domu wrócił po trzech dniach… Jak inaczej można nazwać fakt, że „Oko” pił alkohol do piątej nad ranem, aby po kilku godzinach Jego dwa gole decydowały o wygranej Jego drużyny. Takich przygód, oglądając ten film, poznacie dużo, dużo więcej. Takich „wariatów” w tym filmie było zresztą dużo więcej i warto wspomnieć tutaj o Jerzym Łupickim (który jest wielkim fanem Lecha i przyjacielem rodziny Okońskich), który bardzo często podczas projekcji wypowiadał się do kamer. O Jego „wariactwie” świadczy chociażby fragment wywiadu, jakiego udzielił wcześniej Przeglądowi Sportowemu:

„— Muszę panu powiedzieć, że ja to #cenzura# na punkcie Lecha byłem. Syn szedł do pierwszej komunii świętej, a tego samego dnia Kolejorz miał grać mecz na wyjeździe. Poszedłem do proboszcza. "Proszę księdza, przesuńcie uroczystość o tydzień". Popatrzył na mnie jak na głupka. Na szczęście Lech zagrał ostatecznie w inny dzień — zaczyna swoją opowieść Łupicki.”

Wróćmy jednak do Mirka. Dokument pokazuje jak bardzo ten Gość był szanowany w każdym klubie, w którym przyszło mu eksponować swoje umiejętności. Zresztą, nie tylko za umiejętności był szanowany. On był ulubieńcem wszystkich za to, jakim po prostu jest człowiekiem. Zawsze pomocnym, uśmiechniętym, bezproblemowym…, no może poza momentami, kiedy ulegał swojemu nałogowi, który czasami mógł mu utrudniać życie. Taki był „Okoń”. Z jednej strony wirtuoz futbolu, z drugiej Gość, mający swoje słabości. I właśnie, kiedy pod koniec filmu zaczyna się lekkie podsumowanie życia naszego bohatera, do wszystkich oczu obecnych na sali zaczęły napływać łzy. Z każdym z kim rozmawiałem po projekcji, potwierdzał mi, że się wzruszył. Mi natomiast, oprócz wzruszenia, ciarki przechodziły przez całe ciało. Nie byłem w stanie tego opanować, ale to tylko świadczy o tym, jakie emocje wywołała ta produkcja.

…i kiedy zakończyła się ostatnia scena filmu i zaczęły pojawiać się napisy końcowe, otrzymałem dodatkowo tak wielkiego pozytywnego „strzała”, że wylot w kosmos, byłby do tego nic nieznaczącym wydarzeniem. Otóż w sekcji podziękowań przy udziale pomocy tworzenia tego dzieła można było dopatrzeć się mojego imienia i nazwiska jak i nazwy profilu jaki prowadzę, HELLOSPORT. Byłem przeszczęśliwy, ponieważ zdałem sobie sprawę, że obojętnie gdzie film się pojawi, ja „będę razem z nim”????. Dodam także, że dzięki uprzejmości osobom pracującym przy tym dziele, miałem okazję pojawić się również w jednej scenie, w której robię sobie zdjęcie (selfie) z Mirkiem na tarasie hotelu, w którym było nam mieszkać w Atenach.

I na koniec jedno zdanie… W swoim życiu obejrzałem wiele różnych produkcji, zwłaszcza tych dotyczących życia sportowców. „Okoń – moja droga” wyzwoliła u mnie tak wiele emocji i wrażeń, że ten kto nie spróbuje tego obejrzeć straci szansę, na którą nasze pokolenie czekało całe życie. Po prostu straci „szansę życia”.

…i kiedy wydawałoby się, że wszystko, co najważniejsze już napisałem, ogromnym błędem byłoby, gdybym nie wspomniał o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Tej cudownej ekranizacji towarzyszy również cudowna piosenka. Piosenka, napisana specjalnie do tego dzieła przez „Libera”. Nie wiem, jak on to robi, ale ten facet, obojętnie za co się chwyci – trafia w „10”. „Liber” i Damian Ukeje swoim wykonaniem spowodowali, że „Okoń – moja droga” ogląda się jeszcze bardziej znakomicie. Jestem przekonany, że Marcin Piotrowski stworzył kolejny HIT!

P.S.

Wkrótce poinformuję Was, gdzie będzie można obejrzeć film: „Okoń – moja droga”

Zdjęcia do artykułu (w większości): Roger Gorączniak



"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"
"OKOŃ - moja droga"


Polub nasz profil

Dodaj komentarz

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:




Hellosport
Z ogromną niecierpliwością czekam na ten film ????
Odpowiedz
Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: