Wielu z Was, podobnie jak ja, lubi robić niespodzianki. Czy jest lepszy na to moment niż Święta? Chyba nie. Ale po kolei...
Kiedy byłem kilkuletnim chłopcem, mój kuzyn Romek, zabrał mnie na moje pierwsze w życiu zawody żużlowe. Miały one miejsce na poznańskim Golęcinie, a rywalizowały między sobą zespoły: Polski, Szwecji, Danii i Niemiec. Tyle pamiętam… Chociaż nie, jeszcze dwie rzeczy utkwiły mi w głowie, pierwsza to fakt, że Polacy pokonali swoich rywali, a druga to ogromna radość jaką sprawił mi Romek, zabierając mnie na tą rywalizację. Pełen stadion kibiców, potężny hałas od wyjących „maszyn” i kiełbaski, którymi zajadaliśmy się podczas niezwykle przyjaznej atmosfery panującej na trybunach. Czułem się fantastycznie.
W przyszłości (po zawodach na Golęcinie), jeszcze tylko raz miałem okazję uczestniczyć w zawodach żużlowych, a było to wiele lat później w Gnieźnie, co zresztą opisałem na swoim blogu hellosport.pl.
Wracając do kuzyna… Po tamtych zawodach, z racji odległości jaka nas dzieliła, nasz kontakt urwał się na wiele lat i pisząc „wiele” nie jest to przesada, ponieważ nasza rozłąka trwała ponad 30 wiosen. Długo. Bardzo długo. Tak długo, że w zeszłym roku postanowiłem coś z tym zrobić. Skontaktowałem się z Romkiem i we wrześniu 2023 postanowiłem go odwiedzić. W zasadzie nie tylko Jego, ponieważ równie serdecznie jak on, przywitała mnie Jego żona – Iwonka. Usiedliśmy do stołu i wspominaliśmy „stare lata”. Śmialiśmy się i wzruszaliśmy na zmianę. Było cudownie. Następnie Romek wsadził mnie do auta i obwiózł po okolicy. W Poznaniu mówimy na to „obwiózł po dzielni”. Odwiedziliśmy też mamę mojego kuzyna, u której również za młodu spędzałem wakacje. Potem obiad w restauracji i powrót na kolację do domu moich PRZYJACIÓŁ. I kiedy nastąpił moment rozstania, Romek wręczył mi obraz, który właśnie widzicie na zdjęciu. W zasadzie to nie obraz, a wykonane z drona zdjęcie stadionu żużlowego w Zielonej Górze. Mój kuzyn był (a może nawet i jest nadal) wielkim fanem żużla i wiem, ile kosztowało go przekazanie mi swojej pamiątki. To był naprawdę bardzo duży gest z Jego strony, który bardzo doceniam.
Nadchodzą Święta (Wielkanocne), a więc jest to okazja dla mnie, aby choć troszkę się jemu odwdzięczyć. Długo myślałem, co Romkowi może sprawić przyjemność i mam nadzieję, że koszulka z podpisem kilkukrotnego Mistrz Świata na żużlu – Bartka Zmarzlika, przyniesie trochę uśmiechu na Jego twarzy. W końcu to podpis świetnego sportowca dumnie reprezentującego naszą Polskę!
Korzystając jednocześnie z okazji zarówno Romkowi, Iwonie, całej ich rodzinie i Wam – moi cudowni czytelnicy, życzę zdrowia, szczęścia, jak najmniej trosk i udanego „mokrego poniedziałku”, a marzenia, które w swoich głowach kumulujecie niech się po prostu spełnią. Albo sami je po prostu sobie spełnijcie…